Niedziela i noc z niedzieli na poniedziałek był pełen emocji. Ostatnie 24 godziny sterowania ręcznego, bo "Wiesio" definitywnie odmówił posłuszeństwa ( a raczej jego szczątki :-)). Ale w końcu
Miło mi ogłosić :
Dzisiaj
(26 XII) około 0700 (czasu polskiego, a 0200 czasu lokalnego) Wojownik rzucił
kotwicę niedaleko Sainte Anne na Martynice.
Tym samym zakończyłem drugi etap swojego rejsu.Za dnia planuję wejść do Le Marin.
a od przyjaciół miły akcent :
Gratulacje!!!!!
OdpowiedzUsuńgratulacje.super itd.
OdpowiedzUsuńgratulacje.super itd.
OdpowiedzUsuńWielkie gratulacje...
OdpowiedzUsuńWielkie gratulacje...
OdpowiedzUsuńGratulacje...
OdpowiedzUsuńNo wielki szacunek i gratulacje
OdpowiedzUsuńGratuluję!!! Wiedziałam że się uda!!!
OdpowiedzUsuńGratulacje...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa jestem zawsze ciekaw, w jaki sposób przewożone są łodzie większych gabarytów, jeśli nie ma możliwości dopłynięcia w dane miejsce. Chyba trzeba już tutaj sięgać po specjalne przyczepy, odpowiedniej długości i szerokości. Wiem, że w Polsce mamy dystrybutora takich przyczep - https://przyczepa-podlodziowa.pl/przyczepy-podlodziowe/jednoosiowe/ . Zawsze można sprawdzić ofertę.
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Ja przyznam szczerze, że moim marzeniem jest deska do pływania sup , a konkretnie nauczenie się na niej pływać. Dużo oglądałam różnych filmików, miejsc, w których takimi deskami pływają i trochę pozazdrościłam. Niestety w mojej okolicy nie ma miejsc, gdzie można popływać, dlatego w czasie urlopu chciałabym wykorzystać wolny czas, aby pod okien instruktora gdzieś popływać.
OdpowiedzUsuń