SZTORMGRUPA.PL

środa, 24 czerwca 2015

Wojownik Światła nie jest idealny!

Miałem sen, sen w którym płynę, idealnie lśniącą setką na oceanie. Na szczęście  sny się nie sprawdzają bo w moim przypadku częściej występują te katastroficzne. A ten nie ma najmniejszej szansy się spełnić ponieważ właśnie podjęliśmy męską decyzję i kończymy nierówną walkę o każdą najmniejszą rysę na burcie. W sumie nie jest to proces nieodwracalny, zawsze po zakończeniu sezonu, dla czystej przyjemności obcowania z drugim człowiekiem, możemy z Jarusiem po przeciągać się "moja twoja". Tylko czy będzie nam się chciało?
Tymczasem pierwsza setka była już szara, biała w łaty, centki i na koniec jeszcze raz szara



Zostawiamy ją w podkładzie do dobrego utwardzenia i obracamy w tę właściwą stronę. Pewnie przyszły tydzień zejdzie na laminowaniu i niekończącym się szlifowaniu. Tymczasem wakacje za pasem, Polonez na horyzoncie a czas przecieka przez palce jak miodek Kubusiowi P.

Co do tytułowego "Wojownika Światła" Paulo Coelho to jest on protoplastą wszystkich wojowników na których pływam od 10 lat.  Jak skutecznie dowodzi ten blog, plany planami a życie życiem.   Tym razem zamieszanie z Polonezem pozbawiło nas elementarnej zasady przyświecającej budowie setek we dwóch, czyli losowaniu łódek po ich ukończeniu. Ten egzemplarz będzie nosił numer POL 15001 i dumną nazwę Wojownik IV. Taka jest wspólna decyzja teamu rafał&jaruś , co daje mi realną szansę na dołączenie do grona tegorocznych samotników Poloneza.

specjalne podziękowania dla dziadka Jarosława za tak szlachetny gest:)

rafał&jaruś


czwartek, 18 czerwca 2015

Szlifowanie to jest to, co tygryski lubią najbardziej

Po zdjęciu delaminażu przeszlifowaliśmy wstępnie kadłub i postanowiliśmy go przemalować farbą podkładową. W tym celu nabyłem dwie puszki czegoś wielofunkcyjnego z Oliwy, wielofunkcyjnego ponieważ może robić za warstwę anty osmozową a jednocześnie za podkład. Wszystko w cenie 60zł za puszkę.

Na tak przygotowanym kadłubie nie było widać nic, co dawało złudną nadzieję, że jest dobrze:)
Kilka ruchów wałkiem i już wiadomo, że setka z bliska nie jest idealną kobietą.





Dzisiaj podkład wysechł i w kilku szybkich ruchach pozbyliśmy się dobrze zainwestowanych stu dwudziestu złotych. Efekt jednak został osiągnięty. Podkład dobrze wypełnił mniejsze niedociągnięcia i uwypuklił przejścia między łączeniami

Na koniec okazało się, że lepiej zaciąga się balonem miejsca z podkładem nieprzeszlifowanym. Niestety została tylko połowa lewej burty:)
Całość  dosycha, jutro końcowe szlifowanie,podkład i "jedziemy" z pokładem

rafał&jaruś

niedziela, 14 czerwca 2015

Nadejszła wiekopomna chwila!


 normalnie dłużej już nie dało się odwlekać tego co nieuniknione
żywica w cenie płynnego złota doszła już jakiś czas temu, mata co się sama na widok żywicy przesącza też, wałki w ilości wystarczającej na kilka podejść zakupione i co najważniejsze odbyliśmy szkolenie teoretyczne z laminowania z delaminażem. Niestety "Szkolący" w osobie Gregora (Wielokrotny Mistrz Świata, Szkutnik, Budowniczy większej połowy mistrzowskiej floty klasy Micro) odmówił uwiecznienia tej wyjątkowej chwili w kadrze aparatu, argumentując, że nie chce autoryzować tego straceńczego projektu swym autorytetem:)
Takie krygowanie się Artysty, a troska w oczach była autemntyczna.
Zdecydowanie pomogło, już bez Gregora zaczęliśmy pracę następnego dnia czyli w czwartek około 16,00 a o 20,30 byliśmy po.
to były cztery i pół godziny naprawdę ciężkiej pracy. kilka tysięcy machnięć wałkiem, dużo potu, praca w tempie a wszyscy, którzy akurat mieli ochotę na pogawędkę musieli zaspokoić się dialogiem z automatyczną sekretarką. aby nie tracić czasu dzień wcześniej przygotowaliśmy odpowiednią ilość pasków maty na łączenia

  dopasowaliśmy fragment maty na dziobie, gdzie były dwie czwórki, celem wyrównania szans na przetrwanie w kontakcie z innym transatlantykiem,


i tak krok po kroku zaczynając od łączeń, po przez kolejne bryty zakładane od rufy a skończywszy na przykryciu wszystkiego tkaniną do delaminażu skończyliśmy laminowanie kadłuba.
w naszej ocenie wyszło wyjątkowo profesjonalnie, idealnie i zachwycająco, tylko lekko rozrzutnie:)
na kadłub, bez pawęży, zużyliśmy 6 kg żywicy
trudno, jakoś trzeba będzie z tym żyć:)









w piątek zdjęliśmy delaminaż, wszystko ładnie się utwardziło,  jest wyjątkowo gładkie i gotowe do lekkiego szpachlunku. A że sobota trzynastego a niedzielna praca w ....... się obraca to do setki podejdziemy w poniedziałek, znaczy się dzisiaj

Ps. kiedyś napiszę większy teks na temat sprzeczności dnia trzynastego w moim życiu ( ten trzynasty okupiony był dziewięcioma, orawskimi szwami na twarzy jednego, zaprzyjaźnionego Słowaka)

rafał &jaruś

poniedziałek, 1 czerwca 2015

szkutnicy - hutnicy górą!


dla niektórych sezon regatowy dobiegł końca (chyba bojerowy) a dla nas zdecydowanie się zaczął. I nie było by w tym nic złego, gdyby nie wisiał nad nami miecz Damoklesa w postaci dwóch upierdliwych setek. Im mniej czasu na pracę w szkutni tym większy stres a im większy stres tym mniej przyjemności z wygrywania. Nie wiem jak Jaruś ale ja mam tak, że jak coś "wisi" nie zrobione to w tyle głowy czuję takie małe, nieustanne ćmienie:). Nie znaczy to jednak, że nic nie robimy. Po zamknięciu góry wyszpachlowaliśmy sprawnie dek, obróciliśmy łódkę, tym razem we dwóch i musiało się obyć bez kamer i fleszy. (na takie numery to już chyba za stary jestem)






podrobiliśmy co nieco płetwę sterową, wyszpachlowaliśmy denko na gładko i na dzień dziecka postanowiliśmy zabawić się w metalurgów.
światowe zapasy ołowiu są już chyba na wyczerpaniu, ponieważ dokładnie na 20-tu odwiedzonych złomiarzy 19-tu odpowiedziało "że wie co to ołów, ale od dawna nie widziało" .
troszeczkę podreperowaliśmy Wojtkową formę i odlaliśmy dwie 56-cio kilowe gąski, płetwa z fartuchem dennym waży 69kg czyli jakieś 180kg będzie dbało o nasz atlantycki komfort podróżowania. Jutro odbieramy zamówioną żywicę, tkaninę i tkaninę delaminacyjną i jesteśmy gotowi do laminowania. Gdyby nie Długodystansowe Mistrzostwa Polski to pewnie w piątek było by o czym pisać a tak  zaczniemy dopiero po długim weekendzie








jaruś&rafał