SZTORMGRUPA.PL

wtorek, 23 sierpnia 2016

Wojownik wylądował:)




Jeśli komuś przeszło by przez myśl, że to co robimy jest dziwne, odjechane, szalone, czy odrobinę inne od siedzenia przed telewizorem to spieszę donieść, że przegraliśmy. Póki co - na szczęście - przegraliśmy tylko sobotni wyścig do slipu. Porażka jest tym dotkliwsza, że zwycięzcą został Michał, który swoją łódkę ochrzczoną pieszczotliwie Aussie zbudował do góry nogami a dokładniej w Australii. Tam też łódkę zwodował, dłuższy czas żeglował, wyslipował, zapakował w kontener i wysłał do Gdańska. Fakt, że do kontenera nie zmieścił się maszt, był tylko nic nie znaczącym epizodem, maszt można spokojnie kupić na miejscu, co też uczynił:)
Michał zajmuje pierwsze miejsce w loży pozytywnie zakręconych!


tak więc mimo, iż zameldowaliśmy się w górkach tuż po północy z piątku na sobotę, na slipie byliśmy drudzy. w trakcie oczekiwania trochę pomagaliśmy Michałowi i jego sympatycznemu Tacie a w wolnych chwilach składaliśmy Wojownika. Wszystko udało się dopiąć na czas a na koniec okazało się, że nie jesteśmy ostatni. na trzecim miejscu uplasował się Adam ze Still Crazy, który łódkę przywiózł z przykręconym kilem:)


przy kei stały już Igus, Atom i Nerwus co łącznie tworzyło sporą flotę. Mimo, iż wszystko przy łódce było zrobione na gotowo, krzątania i dłubania było do niedzielnego popołudnia. jak już miałem zbierać się do wyjścia na redę portu natura wzięła sprawy w swoje ręce i zaczął padać deszcz.








oprowadzanie Gości zakończyłem niedzielną autoprezentacją przed Agnieszką i Piotrem z Atoma. pokazałem cały, niezbędny zakres prac, które były do zrobienia przed Atlantykiem. Piotr to najczęściej wydzwaniana osoba, z którą konsultowaliśmy detale techniczne.
za tydzień próby na wodzie, bilety do Lizbony kupione - Atlantyk czeka:)


a tutaj jak komuś się nudzi może popilnować Wojownika:)
trzeci po prawo od dołu na głównej kei

http://task.gda.pl/uslugi/stream/kamera-gorki-zach

rafał&jaruś
 


niedziela, 14 sierpnia 2016

 Nic dwa razy się nie zdarza.

tak myślałem po intensywnych przygotowaniach rok temu szykując Wojownika do regat w Świnoujściu. Było  nerwowo, czasu mało a zajęć ogrom. Wraz z nadejściem wiosny byłem przekonany, że zostało tego czasu dużo, łódka gotowa a do zrobienia tylko wnętrze. Tym czasem w myśl zasady, że "uwielbiam ostateczne terminy a szczególnie świst jaki wydają gdy nas mijają" właśnie minął piątek w którym powinniśmy zameldować się w górkach.

piątków do startu jeszcze jest kilka, ale nie odpuszczamy i celujemy w ten najbliższy. Mamy już zabukowaną keję od soboty w AKM-ie w górkach, przyczepy stoją pod szkutnią - ruszamy w drogę:)

tym czasem dzieje się dużo i nie sposób o wszystkim napisać.
zapiankowaliśmy maszty, niestety nasze maszty są fabryczne z Firmy Mast i nie ma możliwości wsunąć ładnie dociętych formatek styropianowych do środka. Nie udało się również na czas zakupić w necie pianki do komór o zamkniętych porach, więc wlaliśmy po całym opakowaniu zwykłej pianki budowlanej we wszystkie trzy otwory i patrzyliśmy jak "puchnie maszt". w środek dla możliwości wymiany przewodu antenowego lub zasilania światła topowego włożyliśmy zwykły budowlany peszel.







Jaruś mocno posunął się z montażem, łódka wygląda na ogarniętą, wnętrze oddane do użytkowania, okucia pokładowe w komplecie, maszt stoi, jeszcze tylko brakuje kompletu lin, które dojdą z Krakowa w środę, anty poślizgów z korka, które trzeba nakleić i można startować.





 Na Wojowniku za to wyjątkowo pracowity weekend, swoje prace zakończyła silna Grupa Elektryków pod wezwaniem Benego i Jarka M. Chyba dobrze się bawili przy pracy bo jak nieopacznie zapytałem w jaki obwód wpięli lodówkę to usłyszałem szybką ripostę, że oczywiście w obwód klimatyzacji( przecież to logiczne!). Byli też zadowoleni z ogólnej wydajności całego układu, pomiary pokazały, że solary dają sporo prądu, nawet pod nieobecność słońca:)
Kadłub łódki został przemalowany na kolor grafitowy, dodatki i grafiki zaprojektowane przez Elę będą w kolorze pomarańczowych. Jarzma płetw stabilizujących zrobiliśmy tak, żeby najsłabszym punktem przy uderzeniu było jarzmo. zamocowaliśmy je na stożkowych śrubach  mocno wpuszczonych w tkankę . w "razie niemca" po urwaniu jarzma podłożymy podkładki i na te same śruby zamocujemy je z powrotem. otwory są wysoko nad linią wodną to nie ma możliwości rozszczelnienia komory. Liny zawalcowane z piątki, dwa sztagi bez regulacji, tylko na wantach solidne beczki, anty poślizgi wymalowane takim specjalistycznym preparatem do desek serfingowych, który zdziera kolana do krwi, ale trzyma jak mało co.





dzisiaj zawinęliśmy Wojownika jak cukierek i malujemy linie wodną, niestety jutro święto, market zamknięty a farby w spraju zabrakło... dokończymy we wtorek. Prace na ukończeniu to i odbiory trwają:)  dzisiaj dojechała Babcia Andzia z naszym młodym adeptem żeglarstwa - Stasiem, pieszczotliwie zwanym Luxemburczykiem. Na czas inspekcji musiałem zarzucić chwilowo pracę i skupić się na odpowiadaniu na pytania. Jak ktoś zna naszego Stanisława to wie, że pytań było dużo, były szczegółowe  a odpowiedzi musiały być wyczerpujące, merytoryczne i nie mogły zawierać logicznych błędów, które błyskawicznie mogły zdemaskować niekompetencję kapitana




na placu boju dzielnie towarzyszył nam kolejny dzień nasz Główny Sponsor Jony Plichta.pl 
to swoją drogą pewna niesprawiedliwość lub jak kto woli "tupet skipera". Na dzień dobry Sponsor dostał do uprzątnięcia z gratów wnętrze łódki, następnie odkurzenie wszystkiego dokładnie a na sam koniec przez pół dnia Jony dzielnie upychał styropian w luku dziobowym. Ja w tym czasie dorabiałem jakieś okucie i wałczyłem z podupadającym fleksem. Oddelegowany Jaruś do pomocy Jonemu wrócił i powiedział, że widać "rękę księgowego" w tym upychaniu:)
wierzę, że w tym szaleństwie nie chodzi tylko o pieniądze...

rafał&jaruś