choć nie koniecznie nad łódką. Po świątecznym szaleństwie postanowiłem dać sobie szansę aby w krytycznym momencie móc wróci na pokład o własnych siłach po niekontrolowanym jego opuszczeniu. W tym celu nabyłem karnet i po miesiącu jest mnie mniej o 6 kilogramów a więcej o jakieś 1,5 godziny treningu bez zadyszki. Zajęcia przez siedem dni w tygodniu skutecznie ograniczają inne aktywności. Niemniej jednak zasadziliśmy się z Jarusiem na małe co nieco w postaci relingów, koszy i handrelingów. Pożyczenie wyginarki to jedynie preludium do całego spektrum problemów jakie niesie ze sobą zagadnienie pod tytułem - "szkoła szybkiego wyginania aluminium w weekend". Było ciężko, zabawnie, frustrująco a momentami nawet euforycznie. Efekt jest taki, że trzeba było zweryfikować nasze oczekiwania i zmodyfikować plany do realnych możliwości. Jednak to co zrobiliśmy, spełnia nasze oczekiwania i może śmiało zabezpieczać nasze jestestwa w oceanicznej żegludze.
Dzięki naszej wyjątkowej Grupie Wsparcie a dokładniej Darkowi F część elementów jest już pospawana, reszta jest w trakcie a jak się skończy spawać to już jesteśmy zaanonsowani w Firmie Pionier w celu lakierowania końcowego. Pewnie jeszcze z tydzień i na Wojowniku będę mógł zacząć montować okucia bezpieczeństwa. Niestety testy końcowe dopiero na wiosnę, testy głównie pod kątem funkcjonalności przedniego kosza na styku pracy z fokiem, o funkcjonalność kosz - skiper jestem spokojny:)
Tym czasem dzięki naszej wielofunkcyjnej Grupie Wsparcia - tym razem Ela K. - załoga Wojownika, czyli ja otrzymała część materiałów graficznych, którymi będziemy posługiwać się w przygotowaniach do żeglugi przez Atlantyk
Odbyliśmy też z Jarusiem, w gronie Fantastycznych ludzi, szkolenie na operatora SRC. Muszę przyznać się bez bicia, że byłem zaskoczony formą, profesjonalizmem i wysoką jakością organizacji. Komputery z symulatorami, możliwość zestawiania połączeń między stacjami, merytoryczna prelekcja z pominięciem nieistotnych dupereli etc. W takich chwilach czuję zażenowanie w powodu braku wiary. Teraz tylko egzamin i na długiej liście zadań jedno mniej.
Już zacząłem myśleć, że ogarniam temat przygotowań, ale dzisiaj nasza Basia Kochana ( dalej Wyjątkowa Grupa Wsparcia) przysłała maila z wytycznymi co muszę przebadać, na co się uodpornić a czego nauczyć, żeby dostać błogosławieństwo naszej Pani Doktor na drogę. Od jutra zaczynam pielgrzymować po NFZ-tach.
zima taka nijaka, jutro dużo pokus bo w diecie tylko pączki, to może na dobranoc opowiem dowcip:)
wraca kapitan, po odbyciu samotnego rejsu przez Atlantyk do domu, wchodzi do sypialni a tam jego żona w łóżku z kochankiem. Cały skonsternowany po chwili odzyskał nieco świadomości i pyta - kochanie co ty robisz z tym panem w naszym łóżku?
na to żona odwraca się do kochanka i rzecze - a nie mówiłam, IDIOTA, normalny idiota!
rafał&jaruś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz