SZTORMGRUPA.PL

środa, 10 lutego 2016

Biżuteria na gotowo.
już dawno nic nie sprawiło mi większej przyjemności, jak dzisiejszy odbiór naszych precjozów.
zabierając się do pracy koncepcyjnej wiedziałem jedno - to co zrobimy będzie solidne, estetyczne i w pewnym sensie indywidualne. w ocenie Jarusia i moim tak też się stało. nad estetyką nie będziemy dyskutować, każdemu podoba się co innego, tym bardziej nad kolorami. dwa komplety miały być w innym kolorze. na Wojownika miały być grafitowe a nawet ciemno grafitowe, Jarek w tym zakresie miał mniejsze oczekiwania i kolor mógł być każdy a nawet srebrny. Pełni determinacji do ostatniej chwili próbowaliśmy rozróżniać co jest czyje i do czego pasuje. Jarek ma uchwyty do wnętrza kokpitu, tam gdzie ja już mam uchwyty z Juli. Słupki relingowe u mnie są cofnięte w stronę rufy i jeden wspornik spoczywa nieco wyżej na owiewce, której Jarek nie ma. za to ja mam uchwyty od owiewki skierowane w dół po obu bokach zejściówki, tak, żebym miał się czego przytrzymać wślizgując się do "nory". Jarka kosz rufowy, ze względu na wklejony po aptekarsku styropian wypełniający komorę wypornościową, ma inne mocowania. po prostu nie podejdzie od środka z nakrętką a ja już tak. Jaruś ma centralnie przed masztem handreling a ja mam tam reling z Juli.
w końcu na rampie w firmie Pionier, gdzie zawiozłem całość do końcowego lakierowania podjęliśmy jedyną możliwą decyzję, która mogła nas uchronić od katastrofy. dwa komplety będą tymi wymarzonymi pod warunkiem, że będą w jednym kolorze. inaczej jeden będzie miał część szarych elementów a część np. różowych i na odwrót. choć do końca miałem mgliste wrażenie, że ogarniam całość to trudno mi było sobie wyobrazić, że ktoś inny będzie równie zdeterminowany.
efekt jest olśniewający, przynajmniej nas:)
tym samym już nie mogę się doczekać kiedy znajdę wolną chwilę, zakupię nierdzewne śrubki, i wskoczę na Wojownika całość zamontować Jaruś będzie musiał jeszcze chwilę pocierpieć









    

niby kawałek aluminiowych rurek a trzeba było je kupić, pojechać do Dako i pożyczyć gientarkę, przez tydzień przeżywać wzloty i upadki przy wyginaniu, dobrze, że w tawernie było ciepło. potem Darek dzielnie pomagał w logistyce i zatrudnieniu dobrego spawacza od aluminium, Pan Andrzej też walczył dobre kilka dni, całość trzeba było powiercić, oszlifować, wyczyścić i na koniec drugi Andrzej całość ładnie pomalował
a wszystko to dzięki Ludziom dobrej woli.
wstydu na Atlantyku nie będzie, przynajmniej w tym zakresie
dzięki Panowie:)

rafał&jaruś

1 komentarz: