Wczoraj podeszliśmy do laminowania pokładu, było ciepło słonecznie i nerwowo
Profilaktycznie dokupiłem dwu godzinny utwardzacz i ruch okazał się strzałem w dziesiątkę.
Po zalaminowaniu dna wyszła nam cała tkanina delaminacyjna. Nasz guru-koordynator nabył inną, tańszą tkaninę w cenie trzy złote za metr bieżący i trochę odstąpił. Inna nie znaczy lepsza, ale z wyjątkiem gorszych parametrów odrywania reszta jest ok. Dobrze kryje, uciąga się i wszystko przez nią widać. Niestety tempo, temperatura i stres pozwoliły na zalaminowanie deku i pawęży, kokpit dokończyliśmy dzisiaj.
jak wyjdzie zobaczymy jutro.
niestety tak jak przypuszczaliśmy mieliśmy problem z przejściem deku na owiewkę, tkanina za nic nie chciał złapać profilu i nieustająco wstawała. długo nie myśląc przyłożyliśmy starą stalówkę z przybiliśmy kilkoma małymi gwoździkami:)
jutro bardzo pracowita sobota, odbieramy miecz od spawania, szpachlujemy całość i napieramy, Polonez nie będzie czekał...
rafał&jaruś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz