Było dokładnie jak w filmie
https://www.youtube.com/watch?v=KdhwopvTf18
Oddałem kil do pospawania do zaprzyjaźnionej, specjalistycznej Firmy, wytłumaczyłem co i gdzie trzeba zespawać i cierpliwie czekałem. Rano zadzwonił Andrzej z informacją, że spawacz zrozumiał, że jest to półka i ma być wspawana od brzegu nie na środku i tak też zrobił. I cały misterny plan też w pi... . Już miałem jechać z drugą blachą, ale okazało się, że nie takie rzeczy poprawiali bez śladowo i już mamy do odbioru kil na którym przepłyniemy atlantyk. Tylko jeden bok blachy jest bardziej wypolerowany.
i zabraliśmy się za wiercenie otworów w bulbie. Pierwszy centymetr poszedł bezstresowo, kolejny już zaczął blokować wiertło, na kolejnym poległa wiertarka a do końca w najgrubszym miejscu zostało jeszcze z siedem centymetrów. Wszystko dookoła mówiło - chłopaki w takich okolicznościach natury to tylko cień i zimne piwo. Telefon do Piotra milczał jak zaklęty, Andrzej też po stresującym poranku wziął wolne, znikąd pomocy i w tym momencie Jaruś błysnął swym technicznym wykształceniem, i z czeluści swojego pojemnego rozumu wygrzebał informację, że trzeba to czymś posmarować. Dylemat był tylko między olejem a spirytusem. Spirytus używa się do wiercenia amelinium a co do ołowi nie wiedzieliśmy. spirytusu na podorędziu nie było a olej tak. I tym prostym sposobem wszystko stało się łatwe i przyjemne.
frezem ładnie rozwierciliśmy otwory pod klucz nasadowy, docięliśmy z pręta odpowiedniej długości szpilki a na koniec wióry ołowiane przetopiliśmy i zalaliśmy nakrętki na równo.
na koniec cały bulb wyszpachlowaliśmy i porzuciliśmy robotę tak jak stała:)
po zajęciach z kilem nasuwa się jedna myśl - wszystkie trzy elementy z osobna (blacha i dwa/dwie bulby) są wyjątkowo ciężkie i nieporęczne w obróbce, połączone w całość (+ - 180Kg) stanowią skumulowaną masę nie do ruszenia, przynajmniej w pełnym słońcu przy 32C.
idą święta (puchar Poloneza) to ustaliliśmy, że jutro jest "brudna niedziela" i zasuwamy z robotą:)
rafał&jaruś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz