Poszło sprawnie, choć życie pokazało, że obie łódki powinny stać tam gdzie jest komplet narzędzi, czyli u Jarusia (stoi u mnie). Jarek niby wszystko przewidział i zabrał ze sobą, ale już po chwili zaczęło się bieganie między domem a garażem, szukanie brakujących narzędzi i ogólna improwizacja. W kluczowym momencie zabrakło trocin do zagęszczenia kleju i chciał nie chciał trzeba było posprzątać i przesiać to co wypadło z otworu:)
Kompas musi pracować w pionie i być zamontowany na przestrzał, taka jego konstrukcja. Wklejając solidną wnękę, będę mógł swobodnie opierać się o niego bez ryzyka urwania. Jak wszystko stanie to doszlifuję wystające krawędzie i pomaluję, będzie cacy:)
No i dzięki uprzejmości Długiego i Zbyszka Koriata - Długi zmontował a Zbyszek zmniejszył format do akceptowanego przez bloga - mogę opublikować zapowiadany filmik z naszych rocznych przygotowań do regat. Ania się zżyma na zbyt przydługi wstęp, ale uznałem, że to ślubowanie ma kluczowe znaczenie dla naszej bezpiecznej żeglugi i nie mam śmiałości go powycinać do standardu młodzieżowego - jeden kadr - jedna sekunda:)
rafał&jaruś